Wywiady: Krzystof Andrzejewski
Krzysztof Andrzejewski
Od jak dawna trenujesz siatkówkę?
Od jak dawna trenujesz siatkówkę?
Hm… niech pomyślę. To
już chyba dwie trzecie mojego życia, czyli około 19-20 lat.
Kto zaszczepił w Tobie zainteresowanie tym sportem?
Mój starszy brat zawsze zabierał mnie ze sobą na różne hale sportowe, podwórko, mecze. Między innymi grał on też w reprezentacji szkoły w siatkówkę, interesował sie tym sportem, chodził na mecze AZS Olsztyn i to raczej on był tą osobą, która wzbudziła we mnie zainteresowanie tą grą.
Skąd wziął się pseudonim „Osiołek”?
Siatkarz Marcin Mierzejewski, mój dobry kolega, który gra w tym roku Będzinie, kiedyś wraz ze mną grał w sekcji juniorskiej w Olsztynie. Na pewnym treningu byłem dość uparty w moich poczynaniach, rzadko zdarzało się żeby piłka dotknęła ziemi, zawsze starałem się bronić jak najlepiej i właśnie Marcin jako pierwszy powiedział na mnie „Osiołek” i tak już zostało. Ale oczywiście nie miało to być złośliwe.
Jeśli spotykasz się z jakąś krytyką na swój temat, na temat zespołu w którym grasz lub też dyscypliny którą uprawiasz, jak starasz się ja przyjmować?
Z krytyką na temat siatkówki spotykam się bardzo rzadko, w sumie to nawet nie przypominam sobie takich sytuacji, bo siatkówka w Polsce jest szanowana ze względu na wyniki jakie osiągają. Ale jeśli się już z takimi spotkam, to staram się nie reagować nerwowo, tylko racjonalnie tłumaczyć, że siatkówka w Polsce moim zdaniem powinna być sportem numer jeden. A co do krytyki na temat własnej osoby to powiem szczerze, że tego bardzo nie lubię. To jest zła cecha, ponieważ krytykę powinno się przyjmować. Ja niestety mam z tym problem, ponieważ ciężko jest mi przejść koło tego obojętnie, ale z drugiej strony bardzo mnie to motywuje. Staram sie wtedy pokazać temu komuś, że się myli.
Jeśli miałbyś wybrać inną dyscyplinę sportową, którą miałbyś uprawiać, na co padłby Twój wybór?
Zawsze interesowały mnie sporty walki. Nigdy ich nie trenowałem, ale często oglądałem jakieś filmy karate i podziwiałem tych ludzi którzy wychodzą na ring i walczą. Zawsze mi się to podobało i myślę, że wybrał bym właśnie ten kierunek, ewentualnie piłkę nożną lub żeglarstwo.
Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
Chciałem iść do szkoły morskiej lub zostać oceanografem. Chciałem mieć kontakt z oceanem, marzyło mi się pływanie po morzach i oceanach. Mój wujek był kapitanem żeglugi wielkiej i opowieściami tego co przeżył zaraził zainteresowaniem morzem. Do tego ważną rolę odegrał także Olsztyn, wiadomo jego usytuowanie, dookoła jeziora, woda zawsze była blisko. Ale niestety nie udało mi się pójść na oceanografię, a potem to już była siatkówka.
Opisz siebie w trzech słowach.
Słyszałem kiedyś takie mądre słowa „jest się takim jakim inni Cię postrzegają, a nie takim jakim sam sobie wyobrażasz, że jesteś”. Dlatego ja może powiem jaki chciałbym być. Chciałbym być uczynny, pomagać ludziom oraz zawsze podchodzić do każdego ze zrozumieniem.
Od pewnego czasu jesteś trenerem w SALOSie, pierwszy raz masz styczność z trenowaniem młodzieży?
Trener to za duże słowo, ja chciałbym być nim w przyszłości i uczę się. Tak samo jak Wy uczycie się przychodząc na treningi, rozwijacie swoje pasje, zainteresowania. Ja też za kilka lat, kiedy moja siatkarska kariera dobiegnie końca, będę musiał pomyśleć o innym sposobie na życie i bardzo chciałbym zostać trenerem. A jeśli chodzi o trenowanie innych, to owszem miałem już kiedyś z tym odczynienia, tylko to nie była młodzież tylko dzieciaki, a dokładniej były to 10 – 11 letnie dziewczynki. Pracowałem z nimi pół roku.
Jak oceniasz pracę i atmosferę w Ślepsku?
Atmosfera i praca tutaj jest na wielki plus. Pracujemy ciężko, ale dobrze i uważam, że mamy stworzone świetne warunki do pracy, całe zaplecze, hala itd. Przykro mi to mówić, ale to nie jest norma w klubach sportowych w Polsce, żeby zająć się tylko treningiem i mieć wolną głowę i niczym się nie przejmować. Oczywiście nie w klubach plus ligowych, ale w klubach pierwszo ligowych zawsze dochodzą jeszcze inne problemy np. organizacyjne czy też finansowe. Tutaj tego nie ma, możemy skoncentrować się tylko i wyłącznie na treningu. Ja przed sezonem dokładnie takiego klubu szukałem i tutaj mam takie warunki, jakich chciałem.
Kto zaszczepił w Tobie zainteresowanie tym sportem?
Mój starszy brat zawsze zabierał mnie ze sobą na różne hale sportowe, podwórko, mecze. Między innymi grał on też w reprezentacji szkoły w siatkówkę, interesował sie tym sportem, chodził na mecze AZS Olsztyn i to raczej on był tą osobą, która wzbudziła we mnie zainteresowanie tą grą.
Skąd wziął się pseudonim „Osiołek”?
Siatkarz Marcin Mierzejewski, mój dobry kolega, który gra w tym roku Będzinie, kiedyś wraz ze mną grał w sekcji juniorskiej w Olsztynie. Na pewnym treningu byłem dość uparty w moich poczynaniach, rzadko zdarzało się żeby piłka dotknęła ziemi, zawsze starałem się bronić jak najlepiej i właśnie Marcin jako pierwszy powiedział na mnie „Osiołek” i tak już zostało. Ale oczywiście nie miało to być złośliwe.
Jeśli spotykasz się z jakąś krytyką na swój temat, na temat zespołu w którym grasz lub też dyscypliny którą uprawiasz, jak starasz się ja przyjmować?
Z krytyką na temat siatkówki spotykam się bardzo rzadko, w sumie to nawet nie przypominam sobie takich sytuacji, bo siatkówka w Polsce jest szanowana ze względu na wyniki jakie osiągają. Ale jeśli się już z takimi spotkam, to staram się nie reagować nerwowo, tylko racjonalnie tłumaczyć, że siatkówka w Polsce moim zdaniem powinna być sportem numer jeden. A co do krytyki na temat własnej osoby to powiem szczerze, że tego bardzo nie lubię. To jest zła cecha, ponieważ krytykę powinno się przyjmować. Ja niestety mam z tym problem, ponieważ ciężko jest mi przejść koło tego obojętnie, ale z drugiej strony bardzo mnie to motywuje. Staram sie wtedy pokazać temu komuś, że się myli.
Jeśli miałbyś wybrać inną dyscyplinę sportową, którą miałbyś uprawiać, na co padłby Twój wybór?
Zawsze interesowały mnie sporty walki. Nigdy ich nie trenowałem, ale często oglądałem jakieś filmy karate i podziwiałem tych ludzi którzy wychodzą na ring i walczą. Zawsze mi się to podobało i myślę, że wybrał bym właśnie ten kierunek, ewentualnie piłkę nożną lub żeglarstwo.
Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
Chciałem iść do szkoły morskiej lub zostać oceanografem. Chciałem mieć kontakt z oceanem, marzyło mi się pływanie po morzach i oceanach. Mój wujek był kapitanem żeglugi wielkiej i opowieściami tego co przeżył zaraził zainteresowaniem morzem. Do tego ważną rolę odegrał także Olsztyn, wiadomo jego usytuowanie, dookoła jeziora, woda zawsze była blisko. Ale niestety nie udało mi się pójść na oceanografię, a potem to już była siatkówka.
Opisz siebie w trzech słowach.
Słyszałem kiedyś takie mądre słowa „jest się takim jakim inni Cię postrzegają, a nie takim jakim sam sobie wyobrażasz, że jesteś”. Dlatego ja może powiem jaki chciałbym być. Chciałbym być uczynny, pomagać ludziom oraz zawsze podchodzić do każdego ze zrozumieniem.
Od pewnego czasu jesteś trenerem w SALOSie, pierwszy raz masz styczność z trenowaniem młodzieży?
Trener to za duże słowo, ja chciałbym być nim w przyszłości i uczę się. Tak samo jak Wy uczycie się przychodząc na treningi, rozwijacie swoje pasje, zainteresowania. Ja też za kilka lat, kiedy moja siatkarska kariera dobiegnie końca, będę musiał pomyśleć o innym sposobie na życie i bardzo chciałbym zostać trenerem. A jeśli chodzi o trenowanie innych, to owszem miałem już kiedyś z tym odczynienia, tylko to nie była młodzież tylko dzieciaki, a dokładniej były to 10 – 11 letnie dziewczynki. Pracowałem z nimi pół roku.
Jak oceniasz pracę i atmosferę w Ślepsku?
Atmosfera i praca tutaj jest na wielki plus. Pracujemy ciężko, ale dobrze i uważam, że mamy stworzone świetne warunki do pracy, całe zaplecze, hala itd. Przykro mi to mówić, ale to nie jest norma w klubach sportowych w Polsce, żeby zająć się tylko treningiem i mieć wolną głowę i niczym się nie przejmować. Oczywiście nie w klubach plus ligowych, ale w klubach pierwszo ligowych zawsze dochodzą jeszcze inne problemy np. organizacyjne czy też finansowe. Tutaj tego nie ma, możemy skoncentrować się tylko i wyłącznie na treningu. Ja przed sezonem dokładnie takiego klubu szukałem i tutaj mam takie warunki, jakich chciałem.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy jak największej liczby sukcesów.
Rozmawiała: Ewa Mackiewicz
0 komentarz(y):